Śnieżnik, Śnieżnik Kłodzki czy też Kładska Śnieżka te nazwy możecie usłyszeć pytając o najwyższy szczyt Masywu Śnieżnika. Szczyt wznosi się na 1423 m. n.p.m. Dzięki temu jest czwartą górą pod względem wysokości w Koronie Gór Polskich. Na szlaku prowadzącym na szczyt na wędrowców czekają wspaniałe widoki, schronisko górskie z wyśmienitym żurkiem oraz wieża widokowa. Dla prawdziwych szczęśliwców istnieje możliwość obserwacji kozic górskich, a jest ich w okolicach około 25 sztuk. Postaram się wam to wszystko przybliżyć w niniejszym wpisie, zapraszam :).
Start z Kamienicy ostatniej miejscowości w Polsce
Na Śnieżnik wchodziliśmy już kilka razy, ale jeszcze nigdy od strony Kamienicy. Auto zostawiamy na niewielkim bezpłatnym parkingu tuż przed lasem. Parking jest wyposażony w małą wiatę i miejsce na ognisko, a tuż za wiatą mamy dostęp do wody w postaci rzeki Kamienicy. Wychodząc z samochodu trafiamy bezpośrednio na szlak żółty, którym to kierujemy się w górę w stronę grani. O tej porze roku polecam zabrać ze sobą raczki, nam się przydały już po przejściu kilkuset metrów. Zaraz po przekroczeniu pierwszego mostka zaczyna się pojawiać oblodzenie na szlaku, które towarzyszy nam aż do „Drogi Pod Lejami”. W miejscu styku szlaku z „Droga Pod Lejami” kontynuacja marszu żółtym szlakiem wymaga przeprawienia się przez Kamienicę, na szczęście w tym miejscu potok jest płytki i wąski, wystarczy jeden sus i jest się na drugiej stronie.


Po przekroczeniu strumienia weszliśmy jakby w inny klimat. Zrobiło się nieco cieplej więc z drzew zaczęły spadać krople wody z topniejącego śniegu. Mgła zaczęła się wyłaniać spośród drzew, z pewnością dodaje to tajemniczości i uroku. Wokół cisza więc słychać tylko krople wody rozbijające się o plecak i skrzypienie śniegu pod nogami. W takich okolicznościach docieramy do drogowskazu turystycznego informującego nas, że właśnie znajdujemy się w Głębokiej Jamie. Głęboka Jama właśnie tak brzmi nazwa doliny, którą wchodziliśmy a grań. W tym miejscu zmieniamy kolor szlaku na zielony i pniemy się ostro w górę w stronę Śnieżnika.


Granią na Śnieżnik
Zielony szlak na Śnieżnik zaczyna się od wypłaszczenia na szczycie Głębokiej Jamy, ale już po kilkudziesięciu metrach zaczyna się mocno wspinać. Warto wspomnieć, że na tym szlakiem wiedzie granica polsko-czeska więc jeśli zgubimy oznaczenia na drzewach to można nawigować po słupkach granicznych. Krok za krokiem, metr za metrem nabieramy wysokości. Pojawia się dużo więcej śniegu, gęstsze chmury a ponadto osadzająca się wilgoć tworzy lodowe igły na wszechobecnych świerkach.


Nieco wyżej, na przełęczy Stříbrnické sedlo pojawiają się pierwsze promienie słońca, chmury powoli ustępują miejsca na rzecz błękitu nieba. Prawdziwa magia zaczęła się dziać gdy obróciliśmy się, by zobaczyć jaki kawał drogi już za nami. Z pewnością znacie zjawisko inwersji temperatury, otóż tego dnia byliśmy świadkami tego spektaklu.


Zachęceni wizją lepszych zdjęć żwawo ruszyliśmy do przodu, by po kilkuset metrach móc podziwiać morze chmur w pełnej okazałości.

Wszystko byłoby pięknie gdyby nie to, że wraz ze wzrostem wysokości na sile przybierał wiatr. Z tego miejsca do szczytu zostało już niewiele chociaż wiatr czołowy nie pomagał, brnęliśmy do przodu. Po 5 minutach stanęliśmy na szczycie, Śnieżnik został zdobyty, teraz wystarczyło wejść na wieżę widokową.


Śnieżnik – wieża widokowa
Obecna wieża widokowa na Śnieżniku nie jest pierwszą tego typu konstrukcją w tym miejscu. Przed kilkudziesięcioma laty stała tu kamienna wieża imienia cesarza Wilhelma I. Stara wieża była wysadzona przez saperów w 1973 roku, ze względu na zły stan techniczny. Pozostałości zostały uformowane w kopczyk na kopule szczytowej. Od września 2022 na szczycie dostępna jest nowa wieża, która ma 34 m. wysokości więc jak się domyślacie z jej tarasu widokowego możemy podziwiać niezwykle szeroką panoramę. Obiekt ten był często hejtowany w sieci ze względu na kształt, który niektórym przypominał blender. Ekolodzy z kolei byli przeciwni gdyż uważali, że maszyny budowlane, a później tłumy lgnące do wieży zniszczą unikatową faunę i florę Śnieżnika. Moim zdaniem dostęp do wieży może pomóc w ochronie przyrody, a to z powodu dostępu do miejsca, z którego turysta ma widok na całą okolicę i nie musi rozdeptywać roślin wokoło by dojść do interesującego go widoku.
Niewątpliwym minusem budowli jest zadaszony taras.. zimą na suficie zbierają się masy śniegu, które niespodziewanie się odrywają i spadają na łaknących widoków turystów. Będąc na szczycie udało mi się oberwać dwa razy.

My podczas wizyty nie mieliśmy wiele czasu na widoki ze względu na ilość chmur, chociaż kilka fotek udało się strzelić. A czy Wy byliście już na nowej wieży? Jakie są wasze wrażenia? Zapraszam do dzielenia się opiniami w komentarzach 🙂
Zejście do schroniska PTTK „Na Śnieżniku”
Wchodząc na Śnieżnik ubrany w bluzę i lekkie spodnie trekkingowe, myślałem, że jestem jakimś hardkorem, ale podczas zejścia szybko zmieniłem zdanie, gdy zobaczyłem parę biegaczy bez koszulek. Chłopaki chyba stosują metody Wima Hofa :). A może wybiegli tak ze schroniska tylko? Po chwili namysłu kontynuujemy marsz zielonym szlakiem w kierunku schroniska PTTK „Na Śnieżniku”. Jeśli interesuje was historia schroniska to możecie zajrzeć na fanpage na facebooku, jego dzieje są opisane pod LINKIEM. Już trochę zgłodnieliśmy więc ciepły żurek jest jak najbardziej wskazany. Wędrówka ze szczytu pod schronisko trwała niespełna 20 minut więc dosyć szybko meldujemy się przy kasie zamawiając zupki.

Dokładnie tak sobie wyobrażałem smak żurku, dobre mięsko, jajeczko i do tego świeże pieczywo czyli górski obiadek idealny. A z ciekawostek, to przy schronisku jest zbudowany basen, w którym jest możliwość zamorsowania, wystarczy uprzedzić gospodarzy o chęci kąpieli. Chciałem się popluskać podczas tej wędrówki, ale okazało się, że nie zabrałem ze sobą bielizny na zmianę…
Powrót szlakiem niebieskim do Kamienicy
Rozgrzani po zjedzeniu ciepłej zupki ruszyliśmy dalej niebieskim szlakiem. Pierwsza atrakcja na szlaku znajduje się już 500 m od schroniska, są to ruiny domku książęcego, do którego zjeżdżali goście Hohenzollernów, głównie na polowania. Książęcy domek myśliwski był w stanie używalności do roku 1960.

Niewiele z niego zostało, ale to zawsze jakaś ciekawostka, świadectwo zamierzchłych czasów. Widać, że to co buduje człowiek wcale nie jest takie trwałe jakby mogło się wydawać. Spod ruin brniemy przez zaśnieżone leśnie ścieżki powoli wytrącając wysokość. Po lewej stronie jest odsłonięte zbocze górskie z szeroką panoramą na dolinę rzeki Kleśnicy oraz Czarną Górę. Na trasie jest wiele okazji by zrobić dobre zdjęcie, z pewnością każdy znajdzie swój wymarzony punkt.

Taki widok jak ze zdjęcia powyżej towarzyszy nam przez dłuższy czas, znika dopiero po wejściu w gęstszy las. Na leśnych ścieżkach jest sporo miejsc oblodzonych więc po raz kolejny przydały się raczki. Nasze tyłki są naprawdę wdzięczne tym małym metalowym nakładkom na buty, to chyba jeden z lepszych zakupów turystycznych!


Dalej szlak z leśnych dróżek przechodzi w szeroką szutrówkę, która leniwie meandruje pomiędzy zboczami okolicznych wzgórz. A my powoli zbliżamy się do końca wędrówki. Pomiędzy drzewami widać już pierwsze domostwa w Kamienicy. Po kilku minutach wchodzimy na asfalt, do parkingu został niecały kilometr lekko pochyłego terenu, co zajmuje nam około 15 minut. Po 6 godzinach znowu jesteśmy przy samochodzie.
Podsumowanie
Wejście na Śnieżnik dosyć wymagające, ale warte każdej kropli potu. Wchodząc na szczyt przeszliśmy od wilgotnego lasu po ośnieżone szczyty gór :). Przy dobrej pogodzie z pewnością każdego zachwycą tutejsze widoki, nam pogoda podpasowała dopiero powyżej 1200 m. n.p.m. wtedy to ukazało się nam morze chmur pod stopami. Na pewno będziemy musieli wrócić na wieżę, by w pełni wykorzystać jej potencjał widokowy. Polecamy również posiłki w schronisku PTTK w szczególności żurek! Można dobrze zjeść w rozsądnej cenie. Pamiętajcie, że jeśli chcecie się wybrać zimą zdobyć ten szczyt to szczerze polecam zabrać ze sobą raczki, z pewnością się przydadzą.
Poniżej mapka z wyznaczoną trasą Kamienica – Śnieżnik – Kamienica:
Do zobaczenia na szlakach!